Na wstępie składam szczere wyrazy współczucia dla Francuzów, zwłaszcza rodzin, które straciły najbliższych w piątkowych zamachach. To nie oni jako naród francuski ponoszą winę za działania terrorystów islamskich. Oni również czują się zagrożeni, chcą bronić swoich domów i bezpieczeństwa swoich rodzin. Mam jednak nieodparte wrażenie, że największym zagrożeniem dla Europy są jej lekkomyślni politycy, którzy bezrefleksyjnie prowadzili politykę multikulturowości... Kiedy wcześniej pisałem o mechanizmach politycznych w Europie, wielu oburzało się na mnie nazywając homofobem, ciemniakiem, nietolerancyjnym, zaściankowym człowiekiem etc. Jakże w tych tragicznych okolicznościach inaczej czyta się moje teksty sprzed kilku miesięcy... Powróćmy więc do tematu. Największym zagrożeniem tożsamości i bezpieczeństwa współczesnej Europy jest jej naiwność, będąca skutkiem wypaczonej poprawności politycznej przejawiającej się w bezgranicznej tolerancji, nadmiernej otwartości oraz przyzwoleniu na marginalizowanie w przestrzeni publicznej uniwersalnych wartości kulturowych. Współczesne przejawy tolerancji niestety nie mieszczą się w granicach rozsądku. Obawiam się, że tak jak z wcześniejszych tak i z tej tragedii ani liberalni politycy europejscy, ani medialna opinia publiczna nie wyciągną logicznych wniosków. Wszystko wskazuje, że współczesna Europa jest opanowana przez liberalnych ignorantów, którzy największe zło upatrują w ideologii konserwatyzmu i religii chrześcijańskiej, a zwłaszcza katolickiej. To co możemy zaobserwować w przestrzeni medialnej od kilkudziesięciu lat utwierdza mnie w przekonaniu, że brak jest autorefleksji wśród liberalnych publicystów i polityków, krytycznego podejścia do wyraźnie widocznego już szkodliwego działania poprzez lansowanie fałszywej i utopijnej ideologii kultu świeckości, a przede wszystkim niszczenie tych tradycyjnych wartości, które budowały i broniły naszą cywilizację przez wcześniejsze pokolenia. Europa wyprana z własnych wartości religijnych, kulturowych i cywilizacyjnych, jest kompletnie bezbronna i padła ofiarą własnej słabości...
Celem wyjaśnienia i uzupełnienia: Szczerze ubolewam szczególnie nad tym, że osoby wykształcone, a więc oświecone, rzekomo otwarte światopoglądowo nie widzą zagrożenia w tym, że narzucając w przestrzeni publicznej pod osłoną tzw. postępu, retorykę pogardy dla wartości chrześcijańskich, z których wywodzą się przecież uniwersalne idee naszego kontynentu, niszczą naturalną barierę ochronną naszej cywilizacji. Osoby takie są uważane za medialne autorytety i tak naprawdę tylko ich zdanie - co jest dla mnie irracjonalne, w świetle już wieloletniej wojny z terroryzmem, liczy się jako stanowisko jedynie słuszne. W przeciwieństwie do osób z przekonaniami konserwatywnymi, którzy są obdarzani pogardą, nienawiścią i odsyłani do średniowiecza. Otóż nie wdając się już w analizowanie różnic pomiędzy minionymi epokami a współczesnością, trzeba podkreślić jeden wspólny dla rozwoju naszej europejskiej cywilizacji fakt, to chrześcijaństwo jest tym najgłębiej zakorzenionym wskaźnikiem tożsamości współczesnego europejczyka i warto sobie to jak najszybciej uświadomić, zanim ta błędna polityka pseudo-tolerancji, a tak naprawdę zacierania wszelkich śladów tradycyjnych wartości doprowadzi nas do zagłady. Bo trzeba tutaj podkreślić, że islamscy imigranci zalewający Europę poprzez niekontrolowany napływ ludności z Afryki i Bliskiego Wschodu, są niebezpieczni dla nas dlatego, że my jako Europa nie jesteśmy przygotowani na zderzenie kulturowe, ich bezwzględne prawo, które jest jednocześnie religią i ideologią. Europa wyprana z własnych wartości religijnych, kulturowych i cywilizacyjnych, jest kompletnie bezbronna, padła zatem ofiarą nie muzułmańskiej siły, ale własnej słabości. Ta, tak wychwalana laickość państw europejskich okazuje się jedynie zgnilizną moralną, która zwiastuje rychły upadek. To francuski marszałek Foch powiedział kiedyś "Narody tracąc pamięć, tracą życie". Obudź się zatem Europo, nim będzie za późno i wróć do swych korzeni. Jeśli chodzi zaś o naszą Ojczyznę powinna ona unikać angażowania się w ten konflikt, budujmy kraj na tradycyjnych wartościach, a kwestię przyjmowania imigrantów muzułmańskich pozostawmy tym, którzy stworzyli ten problem. Polska powinna wypracować mechanizmy ochronne zarówno kulturowe, jak i prawno-administracyjne tj. system oparty na przywilejach dla rodaków, a nie wszystkich przebywających na terytorium naszego państwa, tak jak jest to przyjęte w UE. Sprawą podstawową dla naszego bezpieczeństwa jest przede wszystkim dbałość o wartości związane z naszym kręgiem cywilizacyjnym i nie chodzi tutaj o narzucanie czegokolwiek, a dbałość o własne wartości i religię, albowiem to one są gwarancją kształtu narodowego i przeciwdziałają tworzeniu próżni cywilizacyjnej, która się wytworzyła na Zachodzie Europy kiedy "multikulti" wyparło wartości konserwatywne i religię chrześcijańską z przestrzeni publicznej. Tą próżnię cywilizacyjną wykorzystuje islam, który dzięki bezgranicznej tolerancji i wypaczonej poprawności politycznej Zachodu, tworzy nowy obszar cywilizacji muzułmańskiej w ongiś chrześcijańskiej Europie.