Jaka powinna być polityka edukacyjna?

Sprawy oświaty należą w zasadzie do dziedzin, w których Unia Europejska nie ma własnych kompetencji, jednak polski system oświatowy jest przedmiotem oceny dokonywanej przez unijne instytucje i adresatem unijnych programów. Wywiera to wpływ na jego funkcjonowanie, który w przyszłości może być jeszcze większy, zwłaszcza w razie wdrożenia programu "Europejskie ramy kwalifikacji".

Ta sytuacja wymaga od Polski zarówno ostrożności, jak i większej aktywności na forum unijnym. Wszystkie przejawy europeizacji polityki oświatowej muszą być zgodne z polskim interesem narodowym. Jednocześnie edukacja powinna pozostać dziedziną narodowej suwerenności państw członkowskich, w której rywalizują one między sobą i swobodnie wymieniają doświadczenia. Stanowczy sprzeciw muszą budzić zwłaszcza wszelkie próby wprowadzenia do polskich programów nauczania treści sprzecznych z naszym interesem narodowym i chrześcijańskim dziedzictwem. Porozumienia z innymi narodami i poznania ich dorobku, a zarazem szans promocji Polski za granicą powinniśmy szukać przede wszystkim w kontaktach bilateralnych z innymi państwami, poprzez wymianę młodzieży i inne formy dwustronnej współpracy.

Oświata jest filarem rozwoju każdego kraju i narodu. Dla nowoczesnych państw jest ona najlepszą inwestycją. Jest to zarazem dziedzina, dzięki której możliwe jest wpojenie młodemu pokoleniu cnót obywatelskich i wartości określających tożsamość wspólnoty. Wymaga tego zarówno rola wykształcenia w rozwoju kraju, jak i zasada solidarności społecznej. Dobra polska szkoła to szkoła, która w nowoczesny sposób przekazuje wiedzę i sprawności niezbędne we współczesnym świecie, umiejętnie łącząc funkcję dydaktyczną z funkcją wychowawczą i opiekuńczą. To szkoła, której celem jest wszechstronny rozwój uczniów, w tym wychowanie ich na prawych ludzi i dobrych Polaków, której uczniowie, bezpieczni od przemocy i poniżenia, odczuwają satysfakcję z uczęszczania do niej. Dobra szkoła to także szkoła, w której nauczyciele są doceniani i należycie wynagradzani. Przyczyn niskiego poziomu edukacji publicznej jest wiele. Do najważniejszych należą: wadliwa podstawa programowa, chaos autorskich programów nauczania, nadmiar i niska jakość podręczników, przez lata beztrosko dopuszczanych do użytku w imię interesów autorów i wydawców. Z programów szkolnych prawie zniknęły treści wychowawcze. Realnym czynnikiem programotwórczym stał się nowy system egzaminów zewnętrznych, zaniżający wymagania i wymuszający nieprzydatne dla rozwoju intelektualnego młodzieży uczenie się „pod testy”. Niepokojąca jest skala zachowań patologicznych wśród uczniów.

Wysiłki wyróżniających się pracowników oświaty i samorządów sprawiają, że w dzisiejszym obrazie polskiej szkoły znajdujemy wiele pozytywnych przykładów. Przeważnie są one indywidualną zasługą poszczególnych środowisk i osób, podczas gdy oddziaływanie ustanowionych przed dziesięcioma laty rozwiązań systemowych jest na ogół niezadowalające, a w wielu wypadkach wręcz szkodliwe. Reforma stworzyła swoistą klasę podmiotów (edukatorów, ekspertów, urzędników, wydawców, fundacji i stowarzyszeń), które czerpią z niej określone korzyści i są zainteresowane trwaniem obecnego stanu. Widocznemu zdeprecjonowaniu uległa pozycja zawodu nauczycielskiego i społeczny prestiż nauczyciela - nad czym ubolewam.

Edukacyjne doświadczenia na świecie i w Polsce, koncepcja tzw. neutralności wychowawczej szkoły – przekonanie, że jej jedynym zadaniem jest dydaktyka, czyli przekazywanie uczniom pewnego zasobu wiedzy i umiejętności jest mylne i bardzo niebezpieczne. Nie można ignorować tego, że szkoła wprowadza ucznia w pewien zespół więzi społecznych, oddziałując na niego przez wiele lat, i to w okresie, w którym kształtują się postawy i przekonania człowieka. Dlatego, nie zaniedbując swoich zadań dydaktycznych, szkoła powinna również dawać uczniowi wzory dobrego zachowania, kultury języka, życzliwości i taktu. Chociaż istnieje wiele szkół dobrze radzących sobie z problemami wychowawczymi, nie można zamykać oczu na rozpowszechnienie niepokojących i wręcz patologicznych zjawisk, takich jak agresja i przemoc wśród dzieci i młodzieży oraz inicjacja alkoholowa, narkotykowa i nikotynowa w szkołach. W stopniu o wiele mniejszym niż dawniej funkcjonuje współpraca nauczycieli z rodzicami. Od 2008 roku następuje zauważalne nasilenie zachowań patologicznych. Z badań przeprowadzonych w roku szkolnym 2008/2009 wynika, że co trzeci uczeń jest w szkole bity przez rówieśników, a co piąty – lżony lub poniżany. Rośnie wśród uczniów odsetek inicjacji nikotynowej, alkoholowej i narkotykowej.

Nie powinno zabraknąć nam woli działania na rzecz wykorzenienia patologii z polskich szkół, kontynuowania kursu zapoczątkowanego programem "Zero tolerancji dla przemocy w szkole", w tym do stosowania monitoringu wizyjnego i podobnych działań na terenie szkół. Szczególną uwagę władze oświatowe, powinny poświęcić uczniom zakłócającym warunki spokojnej nauki innych uczniów i pracy nauczycieli. W przypadkach, w których jednostkowa patologia nie zostanie opanowana za pomocą łagodniejszych środków wychowawczych, uczeń stwarzający tego rodzaju trudności powinien zostać umieszczony w szkole dla młodzieży trudnej, o zaostrzonym rygorze porządkowo-wychowawczym. Nie powinno ustępować się przed demagogią, która towarzyszyła walce z „mundurkami szkolnymi”. W istocie była to walka nie z uniformizacją ubioru szkolnego, lecz z koncepcją szkoły wychowującej do poszanowania reguł współżycia w zbiorowości, do solidarności z innymi, do identyfikacji ze swoją wspólnotą (szkolną, lokalną, narodową) – walka prowadzona w imię wizji społeczeństwa skrajnie zatomizowanego, złożonego z indywidualistów nastawionych wyłącznie na rywalizację z innymi.

Doprowadźmy do nadania zdecydowanie wyższej rangi ocenie z zachowania. Powinna być ona wliczana do średniej ocen szkolnych, a także powinna być warunkiem promocji ucznia do wyższej klasy i ukończenia szkoły.

Powinno zapewnić się większą dostępność form pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla nauczycieli i uczniów - temu celowi powinno służyć utworzenie środków wsparcia wychowawczego, zajmujących się uczniami zakłócającymi proces dydaktyczno-wychowawczy.

Polityka oświatowa powinna stymulować poszerzanie przez szkoły oferty edukacyjnej. Błędna i szkodliwa jest liberalizacja szkoły.

Polski system edukacji powinien być realizowany przez trzy cele:

1. stwarzać dobre szanse edukacyjne wszystkim młodym obywatelom bez względu na miejsce zamieszkania oraz poziom majątkowy i wykształcenie rodziców,

2. dawać solidne wykształcenie i przygotowanie do życia w nowoczesnym społeczeństwie,

3. sprzyjać rozwojowi ponadprzeciętnych talentów.

Nie zgadzam się, żeby wyrównywanie szans było realizowane poprzez „równanie w dół”. Oprócz przekazywania wiedzy naukowej szkoła powinna dawać uczniowi wzory dobrego zachowania, kultury języka, życzliwości i taktu. Powróćm do zdecydowanego przeciwdziałania zachowaniom patologicznym wśród uczniów. Przywróćmy należytą rangę wychowaniu patriotycznemu. Powszechna szkoła średnia powinna dawać wykształcenie możliwie wszechstronne, odpowiadające wzorom „kulturalnego informatyka” i „zinformatyzowanego humanisty”. Doprowadźmy do uporządkowania podstawy programowej nauczania oraz do usunięcia wad systemu egzaminów zewnętrznych. Zlikwidujmy zbędną biurokrację w szkołach. Zwiększmy autonomię szkół i odpowiedzialność jednostek samorządu terytorialnego za ich utrzymanie. Nie zgadzam się na przekazywanie szkół publicznych podmiotom prywatnym ani na dezintegrację państwowego nadzoru pedagogicznego. Powinniśmy dostosowywać szkolnictwo zawodowe do potrzeb nowoczesnego społeczeństwa oraz wspierać kształcenie ustawiczne. Zagwarantujmy znaczący awans materialny wysokokwalifikowanych i rzetelnie pracujących nauczycieli. Doprowadźmy do unowocześnienia systemu kształcenia, doskonalenia i awansowania nauczycieli. Przejawy europeizacji polskiej polityki oświatowej muszą być zgodne z naszym interesem narodowymi i chrześcijańskim dziedzictwem.

Brak rozwiązania podstawowych problemów nauczycieli w szkołach publicznych jest jedną z głównych przyczyn kryzysu polskiej szkoły, zjawiska negatywnej selekcji do zawodu nauczyciela i odpływu wartościowych kadr do innych zawodów. Powinno przygotować się i wdrożyć regulacje gwarantujące awans materialny wysokokwalifikowanych i rzetelnie pracujących nauczycieli oraz przewidujące wzmocnienie pozycji „szeregowego” nauczyciela w stosunku do administracji oraz uczniów i rodziców.

Nauczyciel powinien uzyskać prawne instrumenty egzekwowania dyscypliny na swoich lekcjach i gwarancję trwałości wystawianych przez siebie ocen. Nie powinny one podlegać negocjacjom z dyrekcją szkoły i rodzicami. Jeżeli utrzyma się wzrost gospodarczy, to podwyżki nauczycielskich wynagrodzeń w szkołach publicznych bezwzględnie powinny być znaczne. W przypadku nauczycieli legitymujących się wysokimi kwalifikacjami i dokonaniami miesięczne wynagrodzenie powinno wzrosnąć w stosunku do obecnego stanu znacznie powyżej średniej krajowej. Powinny wzrosnąć także znacznie, w stosunku do obecnego poziomu, minimalne stawki dodatków: funkcyjnego, za wychowawstwo i motywacyjnego. W ramach systemowego rozwiązania problemu wysokości zarobków powinien zostać powiązany wzrost kwoty bazowej ze wskaźnikiem wzrostu gospodarczego i inflacji.

Bezwzglęnie powinno się doprowadzić do zdecydowanego odbiurokratyzowania szkolnej codzienności oraz drogi awansu zawodowego nauczyciela. Dotychczasowy system, zamiast motywować do lepszej i bardziej kreatywnej pracy, jest dużym obciążeniem dla nauczycieli, ponieważ zmusza ich do wyboru: koncentrować się albo na pracy z uczniem, albo na tworzeniu stosu dokumentów wymaganych do awansowania. Obecnie obowiązujące procedury kwalifikacyjne powinny zostać zastąpione systemem egzaminów państwowych, oceniających efekty pracy dydaktyczno-wychowawczo-opiekuńczej, organizowanych z udziałem dyrektora szkoły lub placówki oświatowej, organu prowadzącego i kuratora oświaty. Uzyskanie wyższego stopnia awansu zawodowego powinno wiązać się z odczuwalną poprawą statusu materialnego.

Opowiadam się za zmianą znaczenia tytułu profesora oświaty. Obecnie jest on jedynie tytułem honorowym. Część nauczycieli po osiągnięciu ostatniego realnego stopnia awansu zawodowego, jakim jest nauczyciel dyplomowany, nie podejmuje dalszego kształcenia i doskonalenia zawodowego, ponieważ brakuje czynnika motywacyjnego. Z uzyskaniem tytułu profesora oświaty powinny wiązać się szczególne wymagania, ale także zachęty finansowe. Na zmiany czeka system kształcenia nauczycieli. Obecnie główny nacisk kładzie się w nim na wiedzę wąsko przedmiotową, a nie kształci się wychowawców. Drogę wyjścia upatruję w stworzeniu systemu kontraktowania przez państwo studiów na wyższych uczelniach, które absolwentowi dadzą pełnię przygotowania merytorycznego, dydaktycznego i pedagogicznego do pełnienia roli nauczyciela i wychowawcy.

Wobec gwałtownego rozwoju różnych dziedzin wiedzy i ogromnego przyrostu informacji powinno zapewnić się rozwój systemu doradztwa metodycznego dla nauczycieli oraz ich doskonalenia i dokształcania.