Zabrane oszczędności przyszłych emerytów umorzyły dług publiczny tego rządu na kwotę ponad 153 miliardów złotych.

Paweł Kowszyński
Solidarna Polska
Pamiętnego, 3 lutego 2014 roku rząd wywłaszczył 16 milionów Polaków z oszczędności emerytalnych. Każdy z 16 milionów Polaków odkładających na emeryturę w OFE stracił ponad połowę pieniędzy. Ponad 153 miliardy złotych naszych oszczędności zdeponowanych w stworzonym 
i firmowanym przez państwo otwartym systemie emerytalnym zostało w karygodny sposób przez to samo państwo zagrabionych. 3 lutego 2014 roku o godzinie 14.00 zostały umorzone obligacje skarbowe, w które zainwestowano oszczędności przyszłych emerytów. Dotyczy to przede wszystkim tych przyszłych emerytów w wieku do 46 lat (urodzonych po 31 grudnia 1968 roku), którzy z mocy ustawy obowiązkowo odkładali środki w drugim filarze otwartego systemu emerytalnego. Według raportów, które PTE przekazały dziś do ZUS, fundusze emerytalne przekazały 153,151 mld zł. Po tym jak ZUS zebrał wszystkie aktywa od OFE, przekazał obligacje Skarbu Państwa do Ministerstwa Skarbu państwa. Resort następnie dokonał ich umorzenia i tak właśnie dokonało się wywłaszczenie 16 milionów Polaków z ich oszczędności emerytalnych. Zabrano oszczędności przyszłych emerytów po to, aby umorzyć dług publiczny tego rządu na kwotę ponad 153 miliardów złotych. Pozostałe aktywa, a więc obligacje autostradowe, papiery wartościowe poręczone przez Skarb Państwa oraz gotówka trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Po tym jak zostaną tam upłynnione, a więc zamienione na gotówkę zostaną przelane do Funduszu Emerytalnego będącego częścią Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Ten transfer będzie następował w różnych terminach. Aktywa, które 3 lutego 2014 roku odebrano z OFE w formie gotówki znajdą się w FUS już za 30 dni. Natomiast papiery wartościowe poczekają na moment wykupu i dopiero wówczas po 30 dniach trafią do FUS (ZUS). Niestety do FUS trafią tylko środki z pozostałych aktywów. Cała skomplikowana operacja wywłaszczenia 16 milionów przyszłych emerytów, przekazania aktywów do ZUS rozpisana była w dniu 3 lutego 2014 roku na godziny. Do godz. 14.00 ZUS musiał otrzymać od OFE m.in. obligacje i bony skarbowe, a do godz. 15.00 część obligacji skarbowych, emitowanych na rynki zagraniczne. Ostatnia przewidziana operacja zakończyła się o godz. 17.00. Właśnie w ten sposób pamiętnego 3 lutego 2014 roku o godz. 17.00, 16 milionów Polaków, przyszłych emerytów z OFE pozbawiono 50 proc. oszczędności emerytalnych. Zabrane oszczędności przyszłych emerytów umorzyły dzisiaj dług publiczny tego rządu na kwotę ponad 153 miliardów złotych. Trzeba pamiętać, że z wyzwaniami systemu ubezpieczeń społecznych można sobie poradzić 
tylko w horyzoncie długoterminowym, znacznie przekraczającym jedną czy dwie kadencje Sejmu - niestety ten rząd w trzech działaniach rozbroił cały system emerytalny polaków, mozolnie budowany od 1999 roku. Odwołując się do analogii z przeszłości, nasze emerytury przepadły w "trzech rozbiorach systemu emerytalnego" przeprowadzonego przez rząd PO-PSL. Niestety obawiam się również, że zaufanie do polskiego złotego właśnie zostało bardzo niebezpiecznie naciągnięte na rynku walutowym. Takie działanie może pociągnąć za sobą konsekwencje, których nie przewidzieli autorzy "trzech rozbiorów systemu emerytalnego".

Dla wyjaśnienia jeszcze kilka zdań o systemie emerytalnym!
Wprowadzenie reformy emerytalnej (OFE) w 1999 roku nie było idealnym rozwiązaniem, ale dawało możliwość odłożenia części środków obowiązkowo przekazywanych na składkę emerytalną. OFE w swoim założeniu miało docelowo zmienić system redystrybucyjny świadczeń emerytalnych na oszczędnościowy i zabezpieczyć przyszłych emerytów przed skutkami niżu demograficznego, który odczujemy od 2035 roku (prognoza demograficzna). System OFE z założenia miał być obciążeniem dla budżetu państwa w okresie przejściowym (prognoza do 2035 roku) ponieważ zakładał pokrywanie części świadczeń emerytalnych świadczeniobiorców nie należących do tego systemu (emerytów nie objętych OFE). System OFE chociaż nieidealny dawał możliwość odłożenia własnych składek na poczet przyszłej emerytury. 

Po pierwszej zmianie systemu OFE z 2011 roku już nie wyglądało to tak atrakcyjnie jak z założenia. Dzisiaj nie ma już złudzeń, że rząd łata dziurę budżetową oszczędnościami Polaków zgromadzonymi w OFE. Nie można tego nazwać inaczej jak tylko wywłaszczeniem. Rząd zmieniając system emerytalny w trzech krokach (pierwszy to ten z 2011 roku o zmianie wysokości składki %, drugi to reforma emerytalna 67 z początku 2013 roku, a trzeci właśnie się dokonał) przeprowadził bardzo niebezpieczne działanie na majątku przyszłych emerytów.

Może się to wydać zaskakujące, ale zaprojektowany w 1999 roku system w części emerytalnej się domykał. Warto mieć tego świadomość. Dziura w FUS wynikła głównie z nieodpowiedzialnego obniżenia składki rentowej, bez obniżenia wydatków które ona ma finansować. W oczywisty sposób dziura ta wynikła ze zobowiązań starego systemu. W 1999 roku został on zlikwidowany dla osób urodzonych po 1948 roku, ale nie znaczy to, że przeszłość przestała istnieć. Nie można pozostawić urodzonych wcześniej bez świadczeń. Tak czy inaczej jednak system emerytalny wprowadzony w 1999 roku domykał się. Tak został skonstruowany. Nie domyka się przeszłość sprzed 1999 roku oraz pozaemerytalne elementy obsługiwanego przez ZUS systemu ubezpieczeń społecznych. Nie jest to jednak łatwe do przekazania szerokiej publiczności, dlatego ciągle będziemy świadkami straszenia „dziurą w ZUSie, FUSie".

Tworząc system OFE w 1999 roku, można było przewidzieć, że pojawi się kiedyś wśród polityków pokusa, aby sięgnąć po pieniądze gromadzone w OFE. Zapisy księgowe w ZUS nie są traktowane jak wydatek rządu, a zapisy w funduszach emerytalnych tak. I tu pojawia się u polityków pokusa, żeby to, co powiększa wydatki, było mniejsze. Łatwo było to przewidzieć. Politycy zawsze chcą wydawać jak najwięcej, chyba że są jakieś ograniczenia. Tutaj to zabezpieczenie polegało na tym, że system OFE budowany był jako system przejrzysty, czyli taki, który tworzy wobec uczestników zobowiązania, a nie na zasadzie, że coś kiedyś dostaniesz, tylko że oto są twoje konta - jednym zarządza towarzystwo emerytalne, drugim zarządza ZUS, i na tych kontach są środki, których ani rząd ani obywatele nie mogą wydać na bieżącą konsumpcję, natomiast one będą finansować naszą własną konsumpcję na starość. Chodziło o to, by ludzie w systemie emerytalnym fizycznie widzieli pieniądze, które będą finansować emeryturę. 

Na temat zamachu na OFE mówiono w mediach dużo, ale dyskusja tocząca się wokół tych zmian była skrajnie niemerytoryczna. Pojawiło się w niej sporo niekompetencji. Skupiano się na OFE zamiast na całym systemie emerytalnym. Setki miliardów złotych z OFE „do zagospodarowania" ograniczyły racjonalne myślenie polityków PO i PSL, a w niektórych przypadkach także zwykłą przyzwoitość. Przyznam, że jestem załamany poziomem tej dyskusji, a przede wszystkim jej skutkami. Ludzie stracili zaufanie do instytucji jaką jest powszechny system emerytalny. Została zburzona wiarygodność zarówno towarzystw emerytalnych jak i ZUS. To największa szkoda jaka została zrobiona w ostatnich miesiącach w Polsce. Zresztą wcześniej, podczas pierwszej rundy tej dyskusji 2 lata temu, to dość podobnie przebiegało. Wszystko podporządkowane pomysłowi zmniejszenia na papierze parametrów budżetowych, tych które są niekorzystne czyli długu i deficytu. Destabilizuje się instytucje publiczne w imię krótkookresowych celów. Nie twierdzę, że te cele nie są ważne. Tylko można było to zrobić inaczej, a to co zostało zrobione, zostało zrobione z powodów czysto księgowych i efekt na razie jest wyłącznie na papierze. W gospodarce realnej niczego dobrego to nie przyniosło. Natomiast w ludzkiej świadomości zmieniło bardzo wiele. Dewastacja percepcji systemu emerytalnego jest największą szkodą jaka została ostatnio w Polsce wyrządzona przez dyskusję publiczną w postrzeganiu systemu emerytalnego. Teraz będzie bardzo trudne odbudowanie zaufania obywateli do systemu emerytalnego i do państwa, a można było to wszystko przeprowadzić merytorycznie i na spokojnie w cywilizowany sposób. Jednak rząd nie oczekiwał pomocy. Nie chciał solidnej i rzetelnej debaty. Po prostu robimy przeksięgowanie, zmieniamy pewne pozycje budżetowe i do widzenia. Nie dyskutujemy. Trzeba przyznać, że przesunięcie środków z jednego konta na drugie konto tak naprawdę nie burzy systemu z punktu widzenia ubezpieczonego. Nie miałbym z tym problemu gdyby nie retoryka, która była za tym wszystkim, nieprawdziwa, oparta na chęci szybkiego przekonania ludzi do tego, że "jak oni sobie te pieniądze przesuną na drugie konta to będzie dla nich tylko lepiej". To nie jest prawdą.

Trzeba też zaznaczyć, że system emerytalny jest czymś, czego ludzie jeszcze ze swojego doświadczenia własnego nie znają. Uczestnictwo w nim przez kilka dziesięcioleci jest jakby ponad perspektywą, której używamy w naszym normalnym życiu, gdzie za rok to jest przyszłość, za pięć lat to jest odległa przyszłość, a za dziesięć lat to jest prawie wieczność. Dla systemu emerytalnego to jest dopiero krótki kawałek naszego w nim uczestnictwa. Innymi słowy, sam zdrowy rozsądek - choć zawsze pożądany, nie wystarcza. W związku z tym budowanie sobie racjonalności zachowania wewnątrz tego systemu wymaga lat spokojnego jego działania. Tego spokoju w Polsce nie ma. Przed nami bardzo trudne czasy. Zamiast przejrzystego funkcjonowania systemu emerytalnego właśnie powróciły nieodpowiedzialne obietnice polityczne. Nie można obiecywać 
w nieskończoność.



Post użytkownika Paweł Kowszyński.