TAK - dla aspiracji ukraińskich, dla demokratycznych mechanizmów. NIE - dla odradzającego się na Ukrainie szowinizmu i totalitaryzmu.

Z wielkim niepokojem przeczytałem wywiad, udzielony gazecie "Rzeczpospolitej" (30.01.2014) przez rzecznika ukraińskich nacjonalistów z kijowskiego Majdanu, który zapowiedział dążenie do odebrania Polsce Przemyśla i 19 powiatów. Podobnie, jak wielu z oburzeniem przyjąłem występy niektórych polskich polityków na Majdanie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego występują tam w obecności szefa nacjonalistów ukraińskich Tiahnyboka, zwolennika politycznego totalitaryzmu. Wyznawcy kultu Stepana Bandery. Ruchu, który nie ukrywa roszczeń terytorialnych wobec Polski. Czy obecność wielu kamer oraz krótkotrwały poklask i chwilowy polityczny zysk mogą być jakimkolwiek usprawiedliwieniem? Nie rozumiem skąd ta gotowość liderów dwóch, mocno wewnętrznie skonfliktowanych, a zarazem największych polskich partii politycznych PO i PiS do stania u boku lidera banderowskich nacjonalistów. Czy w tej sprawie zapadły jakieś ustalenia "ponad podziałami"? Uwiarygodnianie sił skrajnych, działa przeciwko procesowi polsko-ukraińskiego pojednania. Uważam również, że oddala możliwość pokojowego rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Potrzebne jest sformułowanie czytelnego przekaz: 

TAK - dla aspiracji ukraińskich, dla demokratycznych mechanizmów.
NIE - dla odradzającego się na Ukrainie szowinizmu i totalitaryzmu.

Post użytkownika Paweł Kowszyński.