Nie dziwię się, że stosunek Polaków do dzisiejszego referendum był taki, jaki był. W ostatnich dniach przed głosowaniem w mediach można było zaobserwować powierzchowny, marketingowo-wyborczy dyskurs zamiast pogłębionej analizy. Nie ma wyniku, nie ma frekwencji. Wszyscy wyraźnie wykorzystali kampanię referendalną w tej parlamentarnej. Referendum jest zaś resztką kiełbasy wyborczej z kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego - wstyd i bardzo duża niedojrzałość klasy politycznej. To referendum nie zbliżyło nas do społeczeństwa obywatelskiego, którym kiedyś z pewnością będziemy, ale droga do tego daleka. Dla mnie dotychczas referendum było instytucją poważną, a teraz mamy do czynienia z żartami i najgorzej wydanymi prawie 100 milionami złotych. Frekwencja pokaże też prawdziwe poparcie dla partii, która je poparła i namawiała do udziału. Niska frekwencja jest dla platformy (PO) gorzką lekcją pokory, a dla ruchu Pawła Kukiza końcem politycznego projektu.
Post Scriptum: Wszystko wskazuje, że to referendum było błędem. Platforma ma nie lada problem. W rzeczywistości frekwencja referendalna odpowiada rzeczywistemu poparciu dla jej inicjatorów, a w tym przypadku PO. Więc wszystko wskazuje, że Bronisław Komorowski pociągnął w dół nie tylko Kukiza, którego flagowe hasło przepadło w konfrontacji referendalnej ze społeczeństwem, ale również pociągnął w dół za nogi PO. Albowiem referendum jest jednym z najlepszych i najpewniejszych wskaźników badania opinii publicznej. Sondaże w porównaniu z prawdziwym głosowaniem są tylko zabawą. Więc już wiadomo, że PO ma spadek poparcia i to nawet ja nie spodziewałem się, aż tak dużego. Politycy PO będą próbowali się ratować i moim zdaniem przyjmą narrację najgorszą z możliwych dla siebie, że winnym klęski frekwencyjnej referendum jest według nich Andrzej Duda. Dlaczego? Bo nie odwołał referendum zarządzonego przez Bronisława Komorowskiego. Oczywiście jest to przewrotne ale jeżeli taki przyjmą przekaz politycy PO i media będą to lansowały - to będzie jeden z kolejnych największych politycznych błędów PO w przeciągu zaledwie kilku miesięcy... Czas pokaże. Co do Kukiza muszę przyznać, że realne poparcie w referendum dla JOWów będzie wskaźnikiem rzeczywistego poparcia dla niego samego, ale tylko do dzisiejszego wieczoru (szacuję na obecnym poziomie 4 proc.). Jutro projekt Kukiz15 w świadomości wyborców zniknie, ponieważ sami obywatele już za tym pomysłem zagłosowali właśnie w referendum. Więc co dalej z projektem Pawła Kukiza? No cóż, uważam że jeżeli przeprowadzi kosztowną, trafioną kampanię i faktycznie wystawi w wyborach ludzi wiarygodnych lub znanych w okręgach może osiągnąć 3 proc. - niestety nie więcej, ponieważ jego projekt od samego początku zawierał błąd, który jednocześnie był zaletą ale tylko do czasu - a jego czas właśnie się dopełnił... Moim zdaniem na tym referendum zyskuje PiS oraz co może wydać się dla niektórych dziwne PSL. PSL było za odwołaniem referendum, więc moim zdaniem jego notowania mogły pójść nieco do góry i mogę szacować na 5-6 proc. Największym jednak beneficjentem tego referendum jest Zjednoczona Prawica pod szyldem PiS, którego notowania na podstawie zainteresowania tego referendum (a właściwie braku) mogę oszacować na około 36-42 proc. (poparcie zdobyte przez PAD - frekw. ref.). Oczywiście moje przypuszczenia są orientacyjne i z pewnością ulegną jeszcze korekcie, gdyż do wyborów pozostało ponad półtora miesiąca, a w tak odległej perspektywie wiele może się zdarzyć... Wszystko zależy od sztabów i doradców wyborczych.
Muszę poruszyć jeszcze jedną kwestię, o której nie pisałem z uwagi na ciszę referendalną. Piątkowe głosowanie w Senacie nad wnioskiem prezydenta Andrzeja Dudy o referendum 25.10.2015 pokazało, że PO nie liczy się z narodem, którego pytania referendalne bezpośrednio dotyczą - platforma chcąc pogrzebać projekt prezydencki jednocześnie wpłynęła na obniżenie frekwencji referendalnej 6 września 2015, która nomen omen może stać się gwoździem do trumny wyborczej PO...
Zobacz również: Polaków interesują realne problemy i nie dziwię się, że stosunek do zbliżającego się referendum jest taki, jaki jest (18.08.2015). Kliknij tutaj.
Post Scriptum: Wszystko wskazuje, że to referendum było błędem. Platforma ma nie lada problem. W rzeczywistości frekwencja referendalna odpowiada rzeczywistemu poparciu dla jej inicjatorów, a w tym przypadku PO. Więc wszystko wskazuje, że Bronisław Komorowski pociągnął w dół nie tylko Kukiza, którego flagowe hasło przepadło w konfrontacji referendalnej ze społeczeństwem, ale również pociągnął w dół za nogi PO. Albowiem referendum jest jednym z najlepszych i najpewniejszych wskaźników badania opinii publicznej. Sondaże w porównaniu z prawdziwym głosowaniem są tylko zabawą. Więc już wiadomo, że PO ma spadek poparcia i to nawet ja nie spodziewałem się, aż tak dużego. Politycy PO będą próbowali się ratować i moim zdaniem przyjmą narrację najgorszą z możliwych dla siebie, że winnym klęski frekwencyjnej referendum jest według nich Andrzej Duda. Dlaczego? Bo nie odwołał referendum zarządzonego przez Bronisława Komorowskiego. Oczywiście jest to przewrotne ale jeżeli taki przyjmą przekaz politycy PO i media będą to lansowały - to będzie jeden z kolejnych największych politycznych błędów PO w przeciągu zaledwie kilku miesięcy... Czas pokaże. Co do Kukiza muszę przyznać, że realne poparcie w referendum dla JOWów będzie wskaźnikiem rzeczywistego poparcia dla niego samego, ale tylko do dzisiejszego wieczoru (szacuję na obecnym poziomie 4 proc.). Jutro projekt Kukiz15 w świadomości wyborców zniknie, ponieważ sami obywatele już za tym pomysłem zagłosowali właśnie w referendum. Więc co dalej z projektem Pawła Kukiza? No cóż, uważam że jeżeli przeprowadzi kosztowną, trafioną kampanię i faktycznie wystawi w wyborach ludzi wiarygodnych lub znanych w okręgach może osiągnąć 3 proc. - niestety nie więcej, ponieważ jego projekt od samego początku zawierał błąd, który jednocześnie był zaletą ale tylko do czasu - a jego czas właśnie się dopełnił... Moim zdaniem na tym referendum zyskuje PiS oraz co może wydać się dla niektórych dziwne PSL. PSL było za odwołaniem referendum, więc moim zdaniem jego notowania mogły pójść nieco do góry i mogę szacować na 5-6 proc. Największym jednak beneficjentem tego referendum jest Zjednoczona Prawica pod szyldem PiS, którego notowania na podstawie zainteresowania tego referendum (a właściwie braku) mogę oszacować na około 36-42 proc. (poparcie zdobyte przez PAD - frekw. ref.). Oczywiście moje przypuszczenia są orientacyjne i z pewnością ulegną jeszcze korekcie, gdyż do wyborów pozostało ponad półtora miesiąca, a w tak odległej perspektywie wiele może się zdarzyć... Wszystko zależy od sztabów i doradców wyborczych.
Muszę poruszyć jeszcze jedną kwestię, o której nie pisałem z uwagi na ciszę referendalną. Piątkowe głosowanie w Senacie nad wnioskiem prezydenta Andrzeja Dudy o referendum 25.10.2015 pokazało, że PO nie liczy się z narodem, którego pytania referendalne bezpośrednio dotyczą - platforma chcąc pogrzebać projekt prezydencki jednocześnie wpłynęła na obniżenie frekwencji referendalnej 6 września 2015, która nomen omen może stać się gwoździem do trumny wyborczej PO...
Zobacz również: Polaków interesują realne problemy i nie dziwię się, że stosunek do zbliżającego się referendum jest taki, jaki jest (18.08.2015). Kliknij tutaj.