Na dwa tygodnie przed wrześniowym referendum Prezydent Andrzej Duda w orędziu zapowiedział, że zwróci się z wnioskiem do Senatu o wyrażenie zgody na przeprowadzenie kolejnego referendum, które miałoby odbyć się 25 października 2015 wraz z wyborami do Sejmu i Senatu. Nowy Prezydent chce zwrócić się do narodu z pytaniami, które dotyczą kwestii: 1) obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat w przypadku mężczyzn, 2) zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, oraz 3) prywatyzacji lasów państwowych. Andrzej Duda miał wprawdzie do wyboru kilka opcji - mógł również wnioskować do Senatu o dodanie trzech pytań do referendum, które odbędzie się 6 września 2015, bądź o jego odwołanie, lub nie robić nic i poczekać z ewentualnym wnioskiem o referendum do rozstrzygnięcia październikowych wyborów parlamentarnych. To moim zdaniem najlepsza decyzja, co do terminu organizacji referendum jak również poruszanych kwestii. Wybrane rozwiązanie finansowo się opłaca. Ta sama komisja przeprowadza wybory do Sejmu i Senatu oraz referendum. Jest jeden system komisyjny i komputerowy, co pozwala na oszczędności i nie generuje dodatkowych kosztów w przeciwieństwie do tego zaplanowanego na 6 września 2015. Dodanie trzech pytań do wrześniowego referendum byłoby niezgodne z prawem, ponieważ 28 lipca 2015 minął ustawowy termin 40 dni, do którego uprawnione organizacje mogły zgłaszać zamiar skorzystania z uprawnienia do udziału w kampanii referendalnej. Nowe pytania to nowe zainteresowane podmioty. Byłoby to nieuzasadnione ograniczenie ich praw z punktu widzenia zasady równości. Tak przeprowadzone referendum byłoby obarczone rażącym naruszeniem procedury referendalnej i mogłoby zostać unieważnione przez Sąd Najwyższy. Prezydent Andrzej Duda, moim zdaniem, podjął najlepszą z możliwych decyzji - nie łamiąc prawa pokazał, że stoi na jego straży i konstytucji. Udowadnia ponadto, że jest prospołeczny i słucha obywateli, a ze względów prawnych oraz organizacyjnych proponuje referendum w dniu wyborów, w celu obniżenia jego kosztów. Referendum jeżeli odbędzie się wraz z wyborami parlamentarnymi 25 października 2015 ma większe szanse na osiągnięcie frekwencji 50 proc. i stać się wiążące. Ponadto poruszane w nim kwestie cieszą się większym zainteresowaniem społecznym niżeli te z wrześniowego. Oczywiście do zarządzenia referendum niezbędna jest jeszcze zgoda Senatu. Nie spodziewam się jednak zablokowania tego wniosku w Senacie, ponieważ stworzyłoby to wrażenie, że PO wolno zarządzać referendum, a oponentom już nie. Ponadto oznaczałoby to, że koalicja rządowa PO-PSL nie liczy się z opinią narodu, którego akurat te pytania bezpośrednio dotyczą. Byłaby to woda na młyn, po której Platforma by popłynęła...
Celem wyjaśnienia i uzupełnienia: Jako politolog poruszę jeszcze jedną kwestie - ewentualna niska frekwencja w plebiscycie wrześniowym uderzy mocno w ruch Pawła Kukiza. PO będzie robiło wszystko, żeby osłabić poparcie dla ruchu Kukiza`15, podkreślając, że temat JOW-ów wcale nie jest w Polsce ważny. Będzie to duży problem dla Kukiza`15, ale także dla PO. Co słychać w polityce... (10.08.2015) - kliknij tutaj i dowiedz się więcej na ten temat.
Zobacz również tekst o referendum zarządzonym na 6 września 2015: Polaków interesują realne problemy i nie dziwię się, że stosunek do zbliżającego się referendum jest taki, jaki jest (18.08.2015) - kliknij tutaj.
Zobacz również tekst o referendum zarządzonym na 6 września 2015: Polaków interesują realne problemy i nie dziwię się, że stosunek do zbliżającego się referendum jest taki, jaki jest (18.08.2015) - kliknij tutaj.