"uprzejmie informuję, że..." - donos czy informacja? Bezkarne pomówienie czy obywatelski obowiązek?

Donos to określenie kojarzące się negatywnie. Faktem jednakże jest to, że ludzie piszą donosy: do Urzędu Skarbowego, ZUS-u, Państwowej Inspekcji Pracy, Prokuratury, Policji, itp. Kierują się przy tym różnymi pobudkami - nie da się ukryć, że w wielu przypadkach jest to zazdrość, chęć uprzykrzenia życia sąsiadowi, pracodawcy, a nawet członkowi rodziny, itd., czyli jest to zwykła ludzka zawiść doskonale sportretowana w słynnej "Modlitwie Polaka" z filmu "Dzień świra". Niektórzy zazdroszczą sukcesu, życzą źle, a to pozostałość kultury chłopskiej, w której wychodzono z założenia "lepiej niech się sąsiadowi spali stodoła, niż ja bym miał sobie postawić taką samą". Sprawy poruszane w skargach (donosach) pisanych do instytucji są różne - nieraz rzeczywiście błahe, ale niejednokrotnie są one naprawdę poważne. Jeżeli ktoś dopuszcza się nagminnie naruszania prawa, celowo unika wywiązywania się z obowiązków jakie nakładają na niego przepisy etc., musi liczyć się z poniesieniem konsekwencji. Przykładem może być tu sytuacja, kiedy pracodawca ma za nic postanowienia kodeksu pracy i nie płaci pracownikom na czas, zmusza ich do pracy w niebezpiecznych warunkach, nie odprowadza składek na ZUS, umieszcza w umowach zakazane klauzule. Jeśli będzie przyzwolenie na taki stan rzeczy, to takie osoby będą się czuć bezkarnie. Podobnych przykładów można podać więcej. Każdy, kto nosi się z zamiarem napisania donosu powinien być świadomy i przekonany o prawdziwości swoich twierdzeń oraz wiedzieć, kiedy jest to uzasadnione. Wysyłając skargę do którejś z instytucji, autor powinien mieć świadomość tego, że: po pierwsze - nie zawsze takie pismo przyniesie pożądany rezultat, po drugie - w niektórych sytuacjach trzeba się liczyć z poniesieniem konsekwencji, np. wówczas, gdy niesłusznie lub celowo oskarża się kogoś. W żadnym wypadku nie powinno się traktować donosu jako sposobu na załatwianie osobistych porachunków - dla urzędników najważniejsze są udowodnione w rzetelny sposób fakty i na nich właśnie należy się skupić, a nie na przypuszczeniach czy zwykłych plotkach.

Urzędy mają obowiązek wyłącznie sprawdzania donosów wiarygodnych, podpisanych z imienia i nazwiska, przesłanych listem poleconym lub poprzez pocztę elektroniczną Email - bo tylko one posiadają nadawcę (Email posiada adres IP - elektroniczny i łatwy do ustalenia adres nadawcy: numer końcówki łącza i numer seryjny urządzenia). Jeżeli donos jest prawdziwy to kłopot będzie miał opisany w donosie "bohater". Jeżeli jednak w drodze kontroli okaże się, że donos był zwykłą złośliwością a opisane domniemania były insynuacją donosiciela to po przeprowadzonej kontroli na wniosek pomówionego obywatela (poszkodowanego, który poprzez donos musiał udowadniać swoją niewinność lub uczciwość) urząd ma obowiązek udostępnić kopię wraz z danymi donosiciela - bowiem zgodnie z prawem nieprawdziwy donos jest pomówieniem, a pomawianie jest karane. Pomówiony więc ma prawo pozwać złośliwego donosiciela, złożyć akt oskarżenia i żądać zadośćuczynienia - a ono może być bardzo dotkliwe... Donosy anonimowe od 2011 roku nie są sprawdzane a urzędy nie podejmują kontroli, ponieważ zgodnie z ustawą o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych (Dz. U. z 2011 r. Nr 34, poz. 173), jeżeli urzędnik podejmie wyjaśnienia sprawy opisanej w anonimowym donosie a w drodze kontroli okaże się, że donos był wyłącznie złośliwością lub insynuacją urzędnik będzie traktowany jako autor donosu i przed sądem poniesie odpowiedzialność tak jakby to on był autorem złośliwego donosu - wraz ze wszystkimi konsekwencjami. Jeżeli donosiciel pod swoją uprzejmą informacją poda nieprawdziwe dane, to grozi mu dodatkowo kara przewidziana w kodeksie karnym (art. 270 § 1 k.k. w nawiązaniu do art. 115 § 14 k.k.). Na wniosek pomówionego organy ścigania mają obowiązek ustalić i ścigać donosiciela. Za podpisanie informacji nieprawdziwymi danymi donosiciel odpowie ponadto za fałszerstwo i nieupoważnione posługiwanie się danymi wrażliwymi, ponieważ już sam podpis innej osoby (nawet wymyślonej) jest uważany za fałszerstwo i nieupoważnione posługiwanie się wrażliwymi danymi osobowymi, którymi nie wolno się posługiwać - zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych (Dz.U. 2014 poz. 1182). Jeżeli natomiast donosiciel uprzejmie poinformuje o swoich złośliwych "rewelacjach" dziennikarza, a on bez sprawdzenia i uwiarygodnienia opublikuje takie insynuacje publicznie, to tak "uprzejmy" informator jak również dziennikarz poniosą odpowiedzialność określoną w kodeksie karnym (przestępstwo zniesławienia na podstawie art. 212 k.k. oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości w nawiązaniu do art. 215 k.k.)...
Celem wyjaśnienia i ku przestrodze polecam do poczytania: Na sąsiada, szefa albo byłego męża - donosy to polska specyfika. KLIKNIJ TUTAJ.