Jestem człowiekiem tolerancyjnym oraz znającym znaczenie miłosierdzia w naszym kręgu kulturowym - nie znam jednak znaczenia tych wartości w kręgu kulturowym islamu... (14.06.2015).

Katastrofy rozbitków na Morzu Śródziemnym są naprawdę okropne oraz wstrząsające, tysiące koczujących i głodnych "uchodźców-emigrantów" pokazywane w mediach chwytają za serce. Niemniej myśląc o nich nasuwają się mi równie realne pytania. Patrząc na rozbite statki i tonących na wprost Lampedusy bezbronnych pasażerów, patrząc na koczujących uchodźców-emigrantów pytam się po prostu: dlaczego ci "emigranci-uchodźcy" nie wybierają kierunku na Katar, Nigerię, Arabie Saudyjską, Bahrajn czy Kuwejt? Dlaczego oni chcą absolutnie ryzykować życie jadąc do Europy, do heretyków i niedowiarków, kiedy kraje Golfu są dzięki nafcie bardzo bogate i do tego muzułmańskie?
W telewizji na okrągło oglądamy apele wzywające do walki z klęską głodową w Afryce i bliskim wschodzie. Apele wzywające nas do miłosierdzia. Przypomnę, że kraje objęte tą klęską są w przeważającej większości muzułmańskie, lecz ci wszyscy bracia są zajęci bratobójczą wojną i przepędzają się wzajemnie, prowokują klęski głodowe i zabijają się bez skrupułów. A co robią w tej sprawie sąsiadujące kraje muzułmańskie??? NIC!!! A Czerwony Półksiężyc - odpowiednik naszego Czerwonego Krzyża??? NIC!!! Bowiem do nas należy dawać, pomimo 2 bilionów euro długu, co zmusza nas - co roku - do zaciągania pożyczek od krajów Golfu. Tak wygląda dobroczynność tej religii. Zamiast otworzyć swój portfel i wspomóc sąsiednich współwyznawców, Emiraty Arabskie i pozostałe kraje muzułmańskie działają tak, aby obywatele tego niedobrego Zachodu otworzyli swój portfel w ramach miłosierdzia dla obcych, czego jednak one same nie praktykują wobec swoich religijnych braci. Podczas gdy cześć krajów Afryki i bliskiego wschodu pogrąża się z każdym dniem w wojnach i biedzie, kraje Golfu już nie wiedzą jak wydać swoją bezmierną fortunę. Każdego dnia boat people przepełnione ludzką nędzą dobijają do Europy lub toną w Morzu Śródziemnym. Każdego dnia dzikie hordy rozdzierają się nawzajem na wojnach w imię islamu. Kobiety, dzieci i chore ofiary są systematycznie eksponowane w celu wywołania u nas odruchów winy, litości i miłosierdzia, a przecież te populacje płodzą więcej dzieci niż będą mogły wyżywić - chyba, że z pomocą i dzięki finansowej mannie Zachodu. Te ślepe miłosierdzie burzy równowagę całego Zachodu i prowadzi do chaosu. Ale czy to nasza wina, jeśli islam bez petrolu produkuje tylko biedę i wojny? Nie jestem bezduszny ale racjonalny i rzeczowy. Dlatego uważam, że jeżeli już mamy pomagać to tym z naszego kręgu kulturowego, a nie obcego i wrogiego. Rozwiązaniem tej sytuacji nie jest asymilacja migrantów muzułmańskich, czy ich osiedlanie w Europie ale ustabilizowanie sytuacji w regionach konfliktowych, tak aby mogli oni w jak najszybszym czasie zostać tam odesłani. Pomyślcie, jeśli jeszcze jest czas! PS. Jestem człowiekiem tolerancyjnym oraz znającym znaczenie miłosierdzia w naszym kręgu kulturowym - nie znam jednak znaczenia tych wartości w kręgu kulturowym islamu...
Zobacz również: To właśnie muzułmańskie rozumienie świata stanowi największe zagrożenie dla naszej tożsamości i wolności... Kliknij tutaj. oraz Komu i dlaczego przeszkadza krzyż? Ja jestem Polakiem, katolikiem i jestem z tego dumny! (Moje przemyślenia w odpowiedzi na publikacje medialne z 2011.10.17). Kliknij tutaj.