Komu i dlaczego przeszkadza krzyż?

Wywołany „problem” krzyży w szkołach i urzędach nie powinien istnieć. Blisko 34 miliony Polaków to ochrzczeni katolicy i wcale nie ważna jest tu kwestia czy są to osoby praktykujące czy też nie…


Dlaczego obecność krzyża dla wielu jest jednoznaczna z obecnością kleru? Przecież krzyż to nie tylko symbol wiary rzymsko - katolickiej. A co najważniejsze - ten przeszkadzający teraz krzyż nigdy nie powinien dzielić, bo nawet dla wielu niewierzących jest symbolem życia i miłości. Co istotne - jest jednym z najstarszych symboli ludzkości znanym niemal w każdym zakątku świata. W sensie mistycznym symbolizuje mękę i śmierć Chrystusa - dla osób wierzących to przedmiot wyjątkowej czci. Dlaczego kawałek drzewa tak razi? Dlaczego krzyż stał się przedmiotem dysput politycznych? Dlaczego krzyż symbolizujący zwycięstwo życia nad śmiercią - nikomu przecież nie szkodzący, nikogo nie raniący - nagle stają się elementem kampanii wyborczej. Czy nie ma bardziej istotnych problemów? Czy naprawdę sprawa obecności krzyża w szkole jest tak ważna, że wykorzystać ją należy przed wyborami? Bezrobocie, bieda, drożejące kredyty, brak autostrad, biurokracja, podatki i ten medialny kryzys - dla każdego Polaka to są właśnie najbardziej istotne problemy i rozwiązanie tych właśnie kwestii jest ważniejsze niż krzyż, który krzywdy nikomu nie robi i tak dla jednych - przez symboliczną swoją moc - czuwa nad Polską, dla innych jest obojętny, a jeszcze innym dodaje sensu lub zmusza do przemyśleń...

Czy „problem” krzyża poruszony powinien istnieć w kraju, w którym tyle osób deklaruje się być katolikami? Zapewne nie. Dlaczego więc sprawa krzyży powraca jak bumerang, niemal zawsze podczas kampanii wyborczej? Przyznajemy, że nie wiemy komu i czy faktycznie przeszkadza dziś krzyż w szkołach i urzędach - poza podnoszącymi głos lewakami, którzy zamiast zająć się konkretnymi problemami podczas kampanii wyborczej - sprowadzają swoje dyskusje w obszary, które nie powinny być przedmiotem „walki o stołki". Idąc tym tokiem myślenia - za jakiś czas prawdopodobnie lewacy będą próbowali zdjąć symbol krzyża z miejsc, w których od wieków lub lat on jest, np. z Giewontu… Może warto pójść dalej i ustawą zakazać zawieszania różańców z krzyżem np. w taksówkach przy lusterku - jak to czyni wielu kierowców? Przy okazji może należy zburzyć kapliczki na rozdrożu wielu wsi i mniejszych miejscowości w Polsce?

Oddzielenie sfery "sacrum" od "profanum" w jakim i czyim znajduje się w interesie? Krzyż sam w sobie - w szkole czy w urzędzie - nie wpływa przecież na zachowania przebywających w tych w pomieszczeniach osób, a jeżeli już to wpływa pozytywnie. Skoro kwestia przekonań religijnych jest bardzo delikatna i skoro chodzi o tolerancję - jak uważają lewacy - wydaje nam się, że tego co dla wielu Polaków jest wyjątkowym symbolem towarzyszącym często przez całe życie, nie powinno zabraniać się zawieszać i tym bardziej nie powinno się nakazywać go zdjąć. Przecież nikt nie ma nic przeciwko, aby obok krzyża wisiały inne symbole religijne. Problem mają tylko ci, którzy widząc krzyż - myślą sobie, że tu rządzi kler… To zbyt proste myślenie - nieczemu nie służy.

Nasi dziadkowie i rodzice walczyli o ten sam krzyż, ale w jak różnych sprawach - oni żądali aby wisiał tam skąd teraz lewacy chcą go zdjąć. Co się dzieje? Dokąd idziemy? Co dla nas ma jakąkolwiek dziś wartość? Jakimi ludźmi staniemy się za kilka, kilkanaście lat? Te pytania powodują niepokój, bowiem wszystko wskazuje na to, że ideały, wartości oraz zasady, o które walczyli nasi przodkowie - za jakiś czas nie będą nic warte. Tak jak dziś próbuje się walczyć z tym nikomu nie przeszkadzającym krzyżem - tak za jakiś czas walczyć się będzie z innymi symbolami dobra. Ten Świat - przestaje być tym, o który walczyli nasi przodkowie... Ten Świat przewraca się do góry nogami…