Czym jest dla mnie bezpieczeństwo Polaków?

Podkreślam konieczność nowoczesnego, wszechstronnego postrzegania bezpieczeństwa zewnętrznego Polski. Ma ono różne wymiary – zarówno klasyczny, związany z eliminowaniem ryzyka militarnej agresji z zewnątrz, jak i gospodarczy, związany z eliminowaniem ryzyka poważnego zakłócenia gospodarki narodowej, funkcjonowania instytucji, mienia publicznego lub prywatnego, itp. W tym drugim wymiarze szczególnie aktualne znaczenie ma bezpieczeństwo energetyczne oraz właściwa kontrola państwa nad strategicznymi dziedzinami gospodarki, takimi jak telekomunikacja. Gdy chodzi o bezpieczeństwo definiowane w kategoriach militarnych, to zasadnicze znaczenie ma nasze członkostwo w NATO, zespolone z naszym strategicznym partnerstwem ze Stanami Zjednoczonymi.

W naszym narodowym interesie leży rychłe sfinalizowanie budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Stanowi ona dodatkową gwarancję bezpieczeństwa naszego kraju i stwarza sposobność do wyraźnego wzmocnienia dwustronnych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, opartych na udzieleniu sobie szczególnych gwarancji. Jednym z bardzo ważnych elementów gwarancji bezpieczeństwa Polski jest aktywny udział w strukturach politycznych i wojskowych NATO. Potrzebna jest tu ścisła współpraca rządu z Prezydentem. Rząd powinien dążyć do coraz aktywniejszego udziału Polski w dyskusjach nad kierunkami zmian i propozycjami reform w NATO. W odpowiednim czasie pożądane będzie wystąpienie naszego kraju z inicjatywą przygotowania planu reformy NATO. Jako członek Sojuszu powinniśmy też robić wszystko, aby zachował on formułę „otwartych drzwi” dla kolejnych państw, które będą chciały do niego przystąpić, szczególnie dla Ukrainy i Gruzji, a także dla neutralnych obecnie państw europejskich.
Należy przy tym zdecydowanie przestrzegać zasady, że uzyskiwanie planu dojścia, a następnie członkostwa w NATO opiera się wyłącznie na woli państw członkowskich i państwa kandydującego. Wykluczone musi być faktyczne dopuszczanie do udziału w tym procesie jakiegokolwiek państwa trzeciego, przyznawanie mu swoistego nieformalnego weta.

Sprawa bezpieczeństwa energetycznego staje się jednym z najważniejszych zadań polskiej polityki zagranicznej. Nie sposób nie dostrzec, że w ofi cjalnych dokumentach dotyczących strategii rozwoju sektora energetycznego największego dostawcy surowców energetycznych na polski rynek, czyli Rosji, pojawiają się wzmianki o politycznym znaczeniu wydobycia, przetwarzania i transportu źródeł energii. Kluczową kwestią w tym kontekście jest realizacja najważniejszych projektów służących dywersyfi kacji dostaw, między innymi rurociągu Odessa-Gdańsk, gazoportu i systemu dostaw gazu z Norwegii. Konieczna jest aktywna kontynuacja programów poszukiwania partnerów do projektów dywersyfi kacyjnych wśród naszych wschodnich sąsiadów oraz w krajach Kaukazu Południowego i Azji Środkowej. Jednym z podstawowych instrumentów tej polityki powinno być podtrzymanie tradycji szczytów energetycznych, zapoczątkowanej w 2007 r. w Krakowie i kontynuowanej podczas kolejnych spotkań w Wilnie i Kijowie. Istotne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego ma uczynienie tej problematyki przedmiotem działań Unii Europejskiej, a także niedopuszczenie do realizacji Gazociągu Północnego. Zewnętrzne bezpieczeństwo państwa to również pewność własności naszych obywateli na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Ani prawo międzynarodowe, ani prawo europejskie, ani prawo polskie nie daje żadnych podstaw do kwestionowania prawomocności i trwałości stanu prawnego kształtowanego przez Państwo Polskie w obecnych granicach. W 2007 r. została uchwalona ustawa wprowadzająca obowiązek – we wszystkich przypadkach, w których tego z jakichś powodów zaniechano – ujawienia w księgach wieczystych prawa własności nieruchomości Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego. Do tego samego należy zachęcać wszystkie osoby prywatne. Mimo jednoznaczności obiektywnego stanu prawnego, co potwierdził także Europejski Trybunał Praw Człowieka, realnym faktem politycznym są działania podejmowane przez niektóre kręgi w Niemczech w celu wywoływania przekonania, że w tej dziedzinie istnieje stan wymagający jakiegoś „naprawienia” na korzyść obywateli niemieckich. Sytuacji tej nie można całkowicie bagatelizować, choćby wobec dość dwuznacznej postawy ofi cjalnych czynników niemieckich, które owych działań formalnie nie popierają, ale powstrzymują się też od ich stanowczego potępienia. Polska dyplomacja musi przekonywać Niemcy i ich partnerów, jak bardzo nienormalna i niebezpieczna jest sytuacja, że w największym państwie członkowskim Unii działają wpływowe organizacje i osoby cieszące się politycznym przyzwoleniem, a często wręcz wspierane pieniędzmi z kasy publicznej, których złowroga misja polega na systematycznym kwestionowaniu prawomocności porządku własności w sąsiednich państwach i karmieniu swoich współobywateli mrzonkami o możliwości „wyegzekwowania” świadczeń majątkowych od tych państw.