O Polsce w Europie rozmawiamy z Pawłem Kowszyńskim - kandydatem Solidarnej Polski do Parlamentu Europejskiego.


Red. - Jaka powinna być pozycja Polski w UE?

Paweł Kowszyński - Polska powinna być, ze względu na swój potencjał demograficzny i gospodarczy, równorzędnym partnerem dla takich państw jak Francja czy Niemcy – była taka do czasu przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, zwanego też Konstytucją dla Europy. Przyjęcie Traktatu Lizbońskiego było kolosalnym błędem z polskiego punktu widzenia . Traktat Lizboński rozszerzył kompetencje UE. Wynegocjowanie i podpisanie Traktatu drastycznie obniżyło pozycję międzynarodową Polski i zmieniło charakter Unii Europejskiej, za którym opowiedzieli się Polacy w referendum. Obok oczywistego skoku cywilizacyjnego osiągniętego dzięki funduszom strukturalnym, obserwowaliśmy również szereg strat: zamykane stocznie, cukrownie, narzucony Polsce kosztowny pakiet energetyczno-klimatyczny. Nie sposób także nie zauważyć nierównego traktowania polskich rolników (nierówne dopłaty), planowanych ograniczeń w eksploatacji w Polsce gazu łupkowego, czy poparcia UE dla niekorzystnego dla Polski rurociągu Nordstream. Pozycja Polski w UE w dużej mierze zależy od zachowania polskich polityków, ich determinacji, patriotyzmu i woli walki. Do tej pory polska dyplomacja dawała dowody czegoś wręcz odwrotnego – oportunizmu, tchórzostwa i bierności wobec unijnej biurokracji. 

Czy powinniśmy przyjąć Euro?

Nasz Polski Złoty musi pozostać polską walutą narodową – przyjęcie Euro po prostu nie leży w interesie Polski. Wspólna strefa Euro doprowadziła do kryzysu gospodarczego w Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech i Irlandii. Kraje te do dzisiaj borykają się z problemami gospodarczymi, których mogłyby uniknąć gdyby posiadały własną walutę. Jedynym wygranym na wspólnej walucie Euro okazały się Niemcy. Polska gospodarka jest wciąż za słaba na przyjęcie wspólnej europejskiej waluty – przewartościowanie złotówki przy wchodzeniu do strefy euro, uderzy w krajowych eksporterów, dodatkowo może spowodować znaczny wzrost kosztów utrzymania. Zachowanie złotówki pozwoli na elastyczne reagowanie Polski na zmieniające się warunki gospodarcze i zapewni bezpieczeństwo makroekonomiczne. W sprawie ewentualnego przyjęcia euro bezwzględnie należy przeprowadzić referendum.

Jaka Europa – więcej integracji czy więcej izolacji?

Nie ma dylematu izolacja czy integracja, jest tylko pytanie – na jakich warunkach powinna odbywać się ta integracja? Opowiadam się zdecydowanie za Europą jako związkiem wolnych państw, które zatrzymują dla siebie suwerenność prawną. Z mojego doświadczenia parlamentarnego w Parlamencie Europejskim jasno wynika, że w ostatecznym rozrachunku każda decyzja instytucji unijnych jest wspierana lub zwalczana przez jakieś europejskie państwo – nie ma więc czegoś takiego jak wspólny unijny interes, jest tylko wypadkowa interesów poszczególnych państw członkowskich. Europa najlepiej działa na zasadzie porozumienia między państwami narodowymi. Nikt nie neguje obecnie generalnej potrzeby budowania relacji opartych na wzajemnym zaufaniu i poszanowaniu pomiędzy europejskimi państwami. Europa musi na powrót nauczyć się budowania współpracy między wolnymi państwami i narodami a nie poprzez narzucanie rozwiązań przez unijną biurokrację. Trzeba wrócić do korzeni europejskiej współpracy, do idei Adenaurea, Schumana i Gasperiego.

Czy powinniśmy stworzyć europejską armię?

Obecnie strategicznym sojuszem militarnym Polski, który ma gwarantować nasze bezpieczeństwo jest NATO. Osobiście podchodzę bardzo sceptycznie do pomysłu europejskich sił zbrojnych, jako projektu de facto niewykonalnego co do realizacji i wątpliwego co do potrzeby. Pomysł wspólnej armii ma już kilkadziesiąt lat i jeszcze nie został nigdy zrealizowany, zbyt wiele jest tu rozbieżności politycznych i zbyt mało woli do realizacji tego projektu. Zamiast wspólnej armii Polska potrzebuje zwiększenia nakładów na własną armię oraz zwiększenia amerykańskiego zaangażowania w obronę polskiej przestrzeni powietrznej – w tym upatruję narzędzi do realnego zwiększenia poziomu bezpieczeństwa narodowego. 

Największy problem/wyzwanie dla Unii Europejskiej?

Jest oczywiście wiele ważnych i palących problemów, dotyczą one kwestii gospodarczych i politycznych. Jednak najważniejszym pytaniem dla UE jest to o jej tożsamość. Przyjęcie ostatecznego modelu integracji przesądzi o rozwiązaniu lub utrwaleniu wszystkich innych problemów. Na razie Unia Europejska jest biurokratycznym monstrum, które zagarnęło gigantyczny obszar kompetencji i jednocześnie nie potrafi rozwiązać żadnego problemu. Unia obecnie grzęźnie w potoku drobiazgowych regulacji prawnych jednocześnie nie jest zdolna do stawienia czoła globalnym wyzwaniom. Jest więc oczywiste, że taki model integracji – scentralizowany i zbiurokratyzowany po prostu się wypalił i nie sprawdził. Jednocześnie ma on wielu obrońców pośród tych, którzy są faktycznymi beneficjentami tego modelu – unijnych urzędników i polityków. Im szybciej zrezygnujemy z Unii scentralizowanej i zbiurokratyzowanej na rzecz Unii Wolnych Narodów, tym szybciej Europa odzyska dynamikę działania i możliwość prawdziwego rozwiązywania prawdziwych problemów. Na razie system jest chory.

Dlaczego startuje Pan do Europarlamentu?

Doświadczenie jakie zdobyłem na pewno dobrze przysłużyłoby się Polsce w najbliższej kadencji Parlamentu Europejskiego. To będzie trudna kadencja, dla Polski wyzwaniem będzie pełna realizacja Perspektywy Finansowej 2014-2020, będziemy też musieli zmierzyć się z kolejnymi próbami ratowania europejskich gospodarek przez Unię. Trzeba pamiętać, że 70-80 proc. polskiego prawodawstwa pochodzi z unijnych dyrektyw i rozporządzeń. W tym wszystkim potrzebny będzie silny polski głos, zdeterminowany do obrony interesu narodowego i własnie Solidarna Polska ma wolę pełnienia roli strażnika polskich interesów w Unii Europejskiej. Jako jedyni tak ostro protestowaliśmy przeciw przyjęciu przez Polskę postanowień pakietu klimatycznego w zakresie ograniczenia emisji CO2. Naszym zdaniem pakiet klimatyczny oznacza głęboki regres dla polskiej gospodarki i podwyżki dla polskiego obywatela.