Od 1989 roku trwają starania wielu środowisk patriotycznych o usunięcie z polskiej przestrzeni publicznej licznych jeszcze reliktów komunizmu. Niestety, w dalszym ciągu napotykają one na opór i dalej trwa eksponowanie pomników symbolizujących i gloryfikujących sowieckie zniewolenie Polski. Ich istnienie uwłacza pamięci bohaterów walczących o niepodległość naszego kraju i wywołuje słuszne protesty wielu mieszkańców. Sprawa ta wraca po raz kolejny z całą mocą zwłaszcza, że niemal jak u siebie Rosjanie świętowali 18 lutego 2014 roku pod pomnikiem sowieckiego generała Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie. Przy okazji grożą "wojną pomnikową". W tym miejscu należy przypomnieć, że sowiecki generał był współodpowiedzialny za aresztowania, zsyłki i śmierć tysięcy żołnierzy Armii Krajowej. Upamiętnienie takiej postaci w Polsce należy uznać za niewłaściwe. Gdyby nie wieloletnie uzależnienie naszego kraju od ZSRR, tego typu pomnik w ogóle by nie powstał, bo któż oddaje hołd pogromcy własnych bohaterów. Jest w Polsce wiele pomników gloryfikujących naszych najeźdźców. „Pomniki wdzięczności Armii Czerwonej” miały być rzekomym podziękowaniem mieszkańców za „wyzwolenie”. Jednakże eksponowanie tego i innych pomników sowieckich najeźdźców w przestrzeni publicznej jest nie tylko sprzeczne z elementarnym poczuciem prawdy i przyzwoitości, ale również z porządkiem konstytucyjnym, zakazującym m.in. propagowania totalitarnej ideologii komunistycznej. Jestem przekonany, że właściwszym miejscem dla tych „upamiętnień”, jest ziemia rosyjska. Natomiast polegli mają swoje miejsce na cmentarzach żołnierskich. Rozwiązanie takie nie jest sprzeczne z zapisami Polsko-Rosyjskiej umowy z 1994 roku. Jest czymś niedorzecznym i niegodnym, że na Polskiej ziemi mieliśmy przez kilkadziesiąt lat po wojnie i przez 24 lata wolnej Polski do czynienia z pomnikami mającymi jednoznaczną wymowę udokumentowania Armii Czerwonej, która przyniosła na swoich bagnetach do Polski system komunistyczny. No cóż, wobec tak jawnie prorosyjskich i prokomunistycznych sympatii, jakie przejawiają Polskie władze, trzeba pisać protesty i w poważnym, i w prześmiewczym tonie. Wydaje się, że dopóki Sejm nie przyjmie stosownej ustawy w tej materii, oddolne działania będą skazane na porażkę pomimo, że w Polsce pomniki należą się polskim bohaterom, a nie "sowieckim oprawcom". Uważam za szkodliwe dla narodowej pamięci, istnienie sowieckich pomników na terenie suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej.
Post użytkownika Kowszyński Paweł.