W obecnej sytuacji należy się liczyć z jakąś reakcją Moskwy na wydarzenia w Kijowie. Rosja miała agenturę zbrojną, która działała na eskalację konfliktu. Chodziło o wywołanie atmosfery zagrożenia dla rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie i wskazanie na potrzebę interwencji w tym kraju. Oceniam, że minimum, o które Rosja musi teraz "bić się" w tym konflikcie jest Krym, na którym jest główna baza floty czarnomorskiej, oraz wschodnia Ukraina z bardzo bogatymi złożami naturalnymi. Gdy wroga Rosji Ukraina - a po tej rewolucji tak będzie - kontroluje Krym, to Rosja nie ma tak naprawdę dostępu do Morza Czarnego i Śródziemnego, a co za tym idzie do konfliktu syryjskiego. Rosja spróbuje zaognić sytuację na południu i na wschodzie Ukrainy, by przeprowadzić "jakiś rodzaj wariantu Abchazji, czy Osetii Południowej" (zbuntowanych republik wspieranych przez Moskwę na terenie Gruzji). Europa powinna teraz przedstawić poważną ofertę ekonomiczną i akcesyjną dla Ukrainy. Na kijowskim Majdanie w trzy dni dokonało się to, co w Polsce przez 9 lat. Dokonał się stan wojenny w pigułce, Magdalenka i rozmowy okrągłego stołu i nastąpiło zerwanie tak naprawdę tego okrągłego stołu. W tym miejscu podobieństwa się kończą, bo na Ukrainie suwerenem ostatecznie okazał się naród. W uzupełnieniu - Potrzebny byłby swego rodzaju unijny Plan Marschala dla Ukrainy (21.02.2014).
Post użytkownika Kowszyński Paweł.