Jestem przeciwko podwyżkom opłat za pobyt dzieci w przedszkolach i żłobkach.

Radni przegłosowali projekt uchwały zakładający podwyższenie opłat za pobyt dzieci w przedszkolach i żłobkach w Elblągu. Opozycja grzmiała, że podwyżki to kiepski prezent z okazji Dnia Matki. Wiceprezydent Kluge (PO) wskazywała na konieczność dostosowania się samorządu do wytycznych nowej ustawy. Rząd (PO) zrzuca pewne obowiązki na barki samorządów. - Uważam, że te podwyżki uderzą w młode matki, w młodych rodziców, którzy często są w trudnej sytuacji życiowej. Elbląg to nie Eldorado. My tu odczuwamy skutki marginalizacji miasta, kryzysu, bezrobocia. Wszystko zaś wokół drożeje. W Elblągu jest bieda. Większość elblążan pracuje w handlu i usługach. Zarabiają najniższą krajową. Nie mogą zostawić dziecka w przedszkolu tylko na pięć godzin. Będą musieli płacić więcej.

Projekt uchwały zakładający podwyżki opłat za pobyt dzieci w przedszkolach i żłobkach wzbudził u mnie spore emocje. Rodzice od września 2011 mogą zapłacić nawet o kilkadziesiąt złotych więcej. Co ważne, w tym wypadku nie ma stałej opłaty. Wzrosną ceny za godzinę pobytu dziecka w przedszkolu czy żłobku. Opłata za 1 dodatkową godzinę dziennie wyniesie 4 zł, za 3 godziny 9 zł, a za 5 godzin już 11 zł. Takich stawek ma być 5. Przy czym pierwsze pięć godzin pobytu dziecka w przedszkolu jest bezpłatne, czyli jeśli dziecko spędzi w przedszkolu czas od 8 do 13 – rodzice zapłacą jedynie za posiłki swojej pociechy. 

Te podwyżki uderzą w młode matki, w młodych rodziców, którzy często są w trudnej sytuacji życiowej. Elbląg to nie Eldorado. My tu odczuwamy skutki marginalizacji miasta, kryzysu, bezrobocia. Wszystko zaś wokół drożeje. W Elblągu jest bieda. Większość elblążan pracuje w handlu i usługach. Zarabiają najniższą krajową. Nie mogą zostawić dziecka w przedszkolu tylko na pięć godzin. Będą musieli płacić więcej. 

Jednak 16 radnych poparło propozycję uchwały o podwyżkach za pobyt dzieci w przedszkolach.