Budować nie burzyć, łączyć nie dzielić - to fundament i przesłanie. Nie warto w nieskończoność płakać nad rozlanym mlekiem. Warto przenosić na nasz grunt wszystkie dobre rozwiązania i wzorce, jakie mają miejsce w samorządowej Polsce. Ważne jest, aby w publicznej debacie wypracowywać decyzje służące pomyślności i rozwojowi miasta. Do takiego pozytywnego rozwiązania z pewnością zaliczyć można przypadek Zielonej Góry, gdzie 1 stycznia 2015 roku, nastąpi połączenie miasta na prawach powiatu i gminy wiejskiej Zielona Góra. Efektem tej pierwszej w historii samorządowej fuzji, oprócz korzyści gospodarczych i społecznych, jest także ministerialny bonus w kwocie 100 milionów złotych, który otrzyma połączony samorząd. Czy nie warto takie rozwiązanie wykorzystać również u nas i podjąć działania na rzecz połączenia miasta na prawach powiatu i gminy wiejskiej Elbląg. Oczywiście ten projekt jest mniej ekscytujący niż przekop Mierzei, powrót 49 województw czy budowa elektrowni jądrowej, ale jednak jest to projekt realny do zrealizowania z ogromną korzyścią dla obu samorządów. Efekt synergii wzmocni potencjał gminy i miasta.
Dzisiaj stoimy trochę bezsilni wobec nowej perspektywy UE 2014-2020 z uwagi na brak wkładu własnego. Dodajmy, że jest to ostatni budżet tak hojny dla regionu, z którego nowy połączony samorząd gminy i miasta Elbląg, może pozyskać ogromne środki. Pozyskanie ministerialnego bonusu w kwocie 100 milionów złotych otwiera perspektywę pozyskania kolejnych 300 milionów unijnych pieniędzy z funduszu regionalnego. To po okresie smuty, związanej z utratą statusu miasta wojewódzkiego, może być złotym okresem w rozwoju Elbląga. Nieskorzystanie z tej możliwości pozyskania środków na wkład własny będzie niewybaczalną stratą dla miasta i gminy. Już raz zawiedliśmy wszyscy, nie walcząc o Elbląg, jako siedzibę części władz wojewódzkich - nie możemy raz jeszcze popełnić kardynalnego błędu - drugiej takiej szansy nie będzie. Odłóżmy spory, waśnie i uprzedzenia - nie wprowadzajmy do publicznej debaty tematów zastępczych i projektów nierealnych, nie grajmy na emocjach.
Pytanie elblążan czy chcą do pomorskiego jest bez sensu, bo wszyscy wiemy, że 99% odpowie tak. To tak jak byśmy pytali czy chcemy do piekła czy do raju. Pytajmy i namawiajmy mieszkańców gminy wiejskiej i miasta Elbląga czy chcą być razem i stworzyć perspektywę inwestycyjną na najbliższe siedem lat. Oby tylko nie zabrakło pomysłów jak dobrze wydać pieniądze. Połączenie przyniesie mieszkańcom gminy wiejskiej dostęp do infrastruktury miejskiej, a miastu zapewni możliwość ofensywy przestrzennej i urbanistycznej. Zwiększenie dochodów budżetowych, poskutkowałoby rozwojem i poprawą jakości świadczenia usług komunalnych w zakresie usuwania odpadów, zaopatrzenia w wodę, odprowadzania ścieków i wód opadowych, czy też komunikacji miejskiej.
Bardziej realne byłoby szybkie wybudowanie mostu zwodzonego w Nowakowie, który umożliwiłby bezkolizyjny, całodobowy i całoroczny dostęp jednostek pływających do elbląskiego Portu - nie mówiąc już o innych inwestycjach związanych ze szlakiem wodnym. Mielibyśmy prawie nieograniczony dostęp do terenów pod inwestycje przemysłowe, handlowe i usługowe po obu stronach obwodnicy Elbląga przy drogach ekspresowych S7 i S22. Bez większego problemu można byłoby połączyć drogi Zatorza z S7 przez istniejący, nowy wiadukt, obecnie prowadzący donikąd, gdyż druga strona wiaduktu to już gmina, która nie ma interesu w połączeniu Zatorza z S7. Można by się nawet pokusić na rekonstrukcję osady Truso nad jeziorem Drużno, co byłoby atrakcją na miarę Biskupina. Nowa jednostka samorządowa, jako miasto Elbląg uzyskałaby bezpośrednie sąsiedztwo z województwem pomorski oraz dostęp do Zalewu Wiślanego i rzeki Nogat. Możliwości inwestycyjnych można byłoby tu jeszcze przynajmniej kilkanaście wymienić, ale nie chodzi tutaj o szczegóły lecz o ogólny interes naszego miasta.
Nie szukajmy argumentów na "nie", szukajmy pozytywnych pomysłów na "tak" - wyrwijmy Elbląg z koszmaru stagnacji i marazmu. Możemy to zrobić razem ponad podziałami!
Zobacz również: