Sześcioprocentowe poparcie dla Pawła Kowszyńskiego to bardzo dobry wynik. Pokazuje, że Solidarna Polska wyraźnie przekroczyła próg wyborczy i zyskała prawo obywatelstwa w wielkiej polityce – mówił dziś (24 czerwca 2013) w Elblągu europoseł Jacek Kurski. Dodał jednocześnie, że poparcia w ciemno jego formacja nikomu nie przekaże. – To inne stronnictwa powinny zabiegać o te 2 tysiące głosów. Paweł Kowszyński, kandydat Solidarnej Polski na prezydenta Elbląga zajął piąte miejsce wśród dziesięciu rywali, zdobywając 1 980 głosów. Sam poczytuje sobie ten wynik jako zaszczyt. Nawet wielki zaszczyt. - Pierwszy raz kandyduję na tak poważną funkcję i to doświadczenie oraz program będę realizował w kolejnej kampanii wyborczej, która będzie za rok – zapowiedział Kowszyński. - Wynik tych wyborów pokazuje, że Solidarna Polska przekroczyła 5-procentowy próg wyborczy i zyskała prawo obywatelstwa w wielkiej polityce – stwierdził Jacek Kurski. – To wielka radość. Elbląg był testem, a nie każdy go przeszedł – kontynuował europoseł. - Spośród partii parlamentarnych widzimy pewną ekwilibrystykę PSL, gdzie pan Wróblewski startował pod własnym szyldem, a PSL jego wynik wyborczy poczytuje jako własny sukces. Ruchowi Palikota też się nie udało. I to drugi test wyborczy, w którym brała udział Solidarna Polska – z sukcesem – wskazywał Jacek Kurski. - Pierwszy odbył się w styczniu w Kazimierzy Wielkiej (wybory burmistrza), gdzie uzyskaliśmy 14 procent głosów. No, ale tam jest teren prawicowy– zaraz zaznaczył. – Elbląg to teren trudny, kandydat mało znany i najmłodszy w stawce, a mimo tego Solidarna Polska pod własnym szyldem uzyskała prawie 6 procent poparcia. Traktujemy to jako wielką zaliczkę na przyszłość, wielki mandat zaufania i przede wszystkim rozhermetyzowanie polskiej sceny politycznej. Paweł Kowszyński dziękuje za poparcie i zapowiada start w kolejnych wyborach samorządowych. Elbląg to trudny teren dla prawicy. - Gratulujemy kolegom z PiSu, ale miejmy na uwadze dwa fakty – tłumaczył Jacek Kurski. – Po pierwsze, w sensie liczebnym to cały czas 12 tysięcy osób, które udzieliły poparcia PiSowi w poprzednich wyborach, pod względem liczby to nie jest ani o głos więcej. Procentowo to też nie jest wynik uprawniający zarówno do zwycięstwa w samorządzie, jak i w kraju. Nie da się wygrać z 30 procentami. Nasz wynik, wybijający się na niepodległość, da wiele do myślenia PiS – zapewnił wiceprezes Solidarnej Polski. - Wrota polityki otworzyły się dla Solidarnej Polski, zadając kłam sondażom. Źródło tekstu: www.portel.pl. Zdjęcia: www.elblag.net.
Zobacz w mediach: